Ogłoszenie

UWAGA!!! Obszerna encykloedia zwierząt___NA FORUM___ POD TYM LINKIEM: http://www.zwdomowe.pun.pl/viewforum.php?id=12 -DLA ZALOGOWANYCH W DZIALE FORUM UŻYTKOWNIKÓW! NAJLEPSZE FORUM O KONSOLACH: jpogforum.pun.pl FORUM NA SPRZEDAŻ WRAZ Z KONTEM ADMINA- cena portalu to 50zł.- dzwonić: 725209069 http://bitshare.com/?referral=79868069485e pomóż utrzymac się jednemu z lepszych for w polsce- kliknij tylko w link!!

#1 2012-02-24 23:02:54

Garsa Master

http://img444.imageshack.us/img444/3974/adminamf.png

Zarejestrowany: 2008-11-13
Posty: 1137
Punktów :   10 

Demony i zmory słowiańskie

Demony słowiańskie - byty nadprzyrodzone, które w mitologii słowiańskiej zajmują pozycję pośrednią między bogami, a ludźmi (między sferą ziemsko-ludzką, materialną, a sferą boską, czysto duchową, czyli zajmują miejsce w sferze astralnej), o cechach na wpół ludzkich i na wpół boskich. Podobnie jak w mitologii greckiej pierwotnie pojęcie to miało charakter ambiwalentny, stanowiło zarówno pozytywne jak i negatywne określenie nadludzkiej istoty - demony są groźne, ale i dobrotliwe (jako takie pełnią na przykład funkcję duchów opiekuńczych; mogą się przyczynić do zyskania przez człowieka bogactwa i władzy, ale też do utraty zdrowia, a nawet życia). Często też pełnią także funkcję strażników, chroniących określone terytorium (np. ostępy leśne, akweny wód lub rzek). Takie demony najczęściej przedstawiano w postaci pół ludzkiej i pół zwierzęcej. Ponadto wiele wyobrażeń demonicznych odwołuje się do postaci, które na ogół są człowiekowi życzliwe, a szkodzą mu jedynie w słusznym gniewie (np. Skarbnik).

Bannik, łaźnik, łaziebnik - znany na Rusi demon władający łaźnią. Bannik był zasadniczo wrogi wobec ludzi i mógł utopić kąpiących się.

Wyobrażano go sobie jako starca z wielką głową pokrytą rozczochranymi włosami. Pozostawiano mu w łaźni jako ofiarę trochę wody, składano mu także w ofierze czarną kurę dla zabezpieczenia przed utopieniem.

Bobo
- nadprzyrodzona istota z polskiego folkloru, prawdopodobnie demon z wierzeń słowiańskich. Innymi nazwami tej istoty są: bobok (Wielkopolska, Małopolska), babok (Kujawy), bebok (Śląsk).

W polskich wierzeniach ludowych bobo był małą, brzydką i złośliwą istotą, którą straszono dzieci w celu ich zdyscyplinowania. Wzmianka o bobie znajduje się w pochodzącej z początku XVII wieku Peregrynacji dziadowskiej - według niej bobo miał bić dzieci i czynić w domu różne szkody. Można go było przebłagać ofiarą z żywności.

Bełt
- (staropol. bełtać - mącić, błądzić) inne nazwy: błąd, błęd, błądzeń, błądzón, błędnik, błud, błudón i obłęd jest to złośliwy polny lub leśny demon, który mylił podróżnym drogę i sprowadzał na błędne szlaki. Występuje w tradycji wschodniej Małopolski. Może oznaczać również demona nękającego zwierzęta domowe.

Bies - w przedchrześcijańskich wierzeniach Słowian personifikacja bliżej nieokreślonego złego ducha, demona zła. Nazwa bies wywodzi się z prasłowiańskiego *bĕsъ, od praindoeuropejskiego *bboidh-, oznaczającego "powodujący strach, przerażenie".

Biesy mogły wnikać w poszczególne osoby i kierować ich działaniami (stąd określenie "zbiesiony"), przypisywano im też pilnowanie skarbów ukrytych w ziemi.

Po chrystianizacji Słowiańszczyzny określenia bies zaczęto używać jako synonimu pojęcia diabeł.

Baba Jaga - postać występująca w słowiańskich wierzeniach i folklorze.

Postać Baby Jagi, pierwotnie prawdopodobnie ważna w słowiańskiej mitologii, przetrwała jedynie w zdegradowanej formie jako element folkloru. Występuje tam jako stara, odrażająca wiedźma (obwisłe piersi, jedna kościana noga, ślepa lub niedowidząca), mieszkająca w chatce na kurzej stopce w głębi lasu. Babie Jadze często towarzyszyły czarny kot, kruk, sowa lub wąż. Porywała błąkających się po lesie ludzi (zwłaszcza dzieci), a następnie ich mordowała i zjadała. Przypisywano jej też zsyłanie chorób i innych dolegliwości. Na końcu opowieści zazwyczaj staczała walkę z bohaterem pozytywnym i ginęła. Sporadycznie występuje w folklorze motyw łaskawej Baby Jagi, pomagającej ludziom.

Boginka - w przedchrześcijańskich wierzeniach Słowian demon żeński będący personifikacją sił przyrody, wrogi wobec ludzi. Boginki zamieszkiwały bagna, jeziora, rzeki, lasy i góry. Boginkami miały stawać się kobiety zmarłe przy porodzie, samobójczynie i morderczynie dzieci. Wyobrażano je sobie jako szkaradne kobiety o obwisłych piersiach, dużych głowach i krzywych nogach, bądź jako piękne młode dziewczyny. Boginki napadały na położnice, podmieniały dzieci, płoszyły konie przy wodopoju i bydło na polu, niszczyły sieci rybackie.

Borowy, leszy także laskowiec, boruta - w wierzeniach słowiańskich demon lasu, jego pan i władca zwierząt w nim żyjących.

Ukazywał się pod postacią mężczyzny o nienaturalnie białej twarzy, którego wzrost zmieniał się w zależności od wysokości drzewostanu. Przyjmował także postacie zwierzęce (wilk, niedźwiedź, puchacz), lub postać wichru.

Wobec ludzi był zasadniczo neutralny, a jego usposobienie zależało od tego, jaki przejawiali stosunek wobec lasu i jego mieszkańców, bywało że wypędzał intruzów ze swojego królestwa. Mógł zaprowadzić wędrowców w głąb lasu, bądź bezpiecznie z niego wyprowadzić, wysypać dzieciom zebrane runo leśne z koszyka, uchronić przed atakiem zbójców, wydać na pastwę dzikich zwierząt lub ochronić przed nimi.

Brzeginia lub brzeginka - w mitologii słowiańskiej pierwotnie demon żeński zamieszkujący brzegi zbiorników wodnych i góry oraz strzegący ukrytych pod ziemią skarbów.

W późniejszym okresie brzeginie zostały utożsamione z rusałkami.

Płanetnik (inne nazwy: chmurnik, obłocznik) - postać z wierzeń słowiańskich, demoniczna lub półdemoniczna istota uosabiająca zjawiska atmosferyczne. Wierzono, że płanetnicy kierują chmurami, zsyłają burzę i grad. Nazwa "płanetnik" pochodzi od łacińskiego słowa planeta i jest stosunkowo młoda, w przeciwieństwie do prawdopodobnie oryginalnych form "chmurnik" i "obłocznik". Na południowej Słowiańszczyźnie w wyniku nałożenia się funkcji doszło do utożsamienia płanetników ze żmijami.

Płanetnikami zostawały dusze zmarłych nagłą śmiercią i samobójców (głównie wisielców i topielców). Wyobrażano ich sobie jako wysokich starców w szerokich kapeluszach bądź jako małe stworki.

W zależności od okoliczności, płanetnicy mogli być przychylni lub wrodzy ludziom. Przychylność płanetników można było zdobyć rzucając mąkę na wiatr lub do ognia. Przychylni płanetnicy zstępowali na ziemię i ostrzegali ludzi przed burzą oraz chronili przed suszą.

Płanetnikami byli również wybrani mężczyźni, obdarzeni mocą kontrolowania pogody. Tuż przed burzą byli oni wciągani przez niebo (względnie przez tęczę) i toczyli w powietrzu walkę ze smokami powietrznymi symbolizującymi chmury burzowe i gradowe, względnie wychodzili na pole i odganiali burzę magicznymi zaklęciami.

Mianem płanetników określano także ludzi przepowiadających pogodę.



Czart - w przedchrześcijańskich wierzeniach Słowian demon symbolizujący zazwyczaj bliżej nieokreślone złe moce.

Po chrystianizacji określenie czart stało się synonimem słowa diabeł, zaś pierwotne znaczenie i funkcje czarta uległy zatarciu i są obecnie rekonstruowane na podstawie folkloru.

Zamieszkuje bagna, lasy i zbiorniki wodne, objawia się także w wirach powietrznych, co dało podstawę do wysunięcia teorii według której czart był upersonifikowaniem niszczycielskiej siły wiatru. Czart zsyłał na ludzi niepogodę i choroby, a także namawiał do samobójstwa. Mógł przyjmować postać węża, psa, świni lub czarnego kota. W wierzeniach ludowych czart wyobrażany jest jako chromy. W mitologii słowiańskiej czart prowadził kiedyś walkę z którymś z bogów, w trakcie której został zraniony w nogę, lub też został zrzucony z nieba i spadając złamał nogę. Inna wersja tego mitu mówi o odgryzieniu czartowi ogona przez psa nasłanego przez Boga.

Domowik, domownik, domowy, domowoj - znany na Rusi duch opiekuńczy domu. Strzegł domu i obejścia, pomagał w codziennych pracach, troszczył się także o zwierzęta gospodarskie. Utożsamiano go z duchem dawnego gospodarza domu.

Domowik był traktowany przez mieszkańców domu jak członek rodziny, należało pamiętać o zostawieniu dla niego pożywienia. Podczas zmiany mieszkania proszono domowika, by przeniósł się wraz z gospodarzami do nowego domu. Domowik zaniedbany mścił się na gospodarzach (np. tłukąc talerze, strasząc mieszkańców, bijąc dzieci) lub wyprowadzając się z chałupy. Mógł też zesłać złe moce, zmory i strzygi.

Domowik mieszkał za piecem, pod progiem lub też na strychu. Przybierał postać ubranego po chłopsku małego dziadka z długimi siwymi włosami i bujną brodą. Mógł też przybierać postaci kota, psa, węża lub szczura. Czasem przypisywano mu także towarzyszkę, domowichę lub domachę, identyfikowaną najczęściej z kikimorą. Polskim odpowiednikiem domowika było uboże.

Dworowy - w wierzeniach słowiańskich duch opiekuńczy obejścia. Opiekował się stajniami, chlewami, oborami, sadami, pasiekami, kurnikami, kuźniami oraz przydomowymi ogródkami. Patronował także pracom w polu.

Tak jak inne opiekuńcze duchy domowe ma postać ubranego po chłopsku małego dziadka z długą brodą, wyróżniały go jednak różnokolorowe włosy. Przybierał także postać węża z kogucią głową. Dworowy zamieszkiwał w oborze lub chlewie i nieustannie krzątał się w pobliżu domostwa.

Dworowy lubił być obdarowywany świecidełkami, chlebem i owczą wełną. Nie znosił zwierząt o białej sierści i sprowadzał na nie choroby.

Dziwożona - demon z wierzeń dawnych Słowian. Dziwożony wyobrażane były jako szkaradne, garbate kobiety, o długich splątanych włosach i z długimi piersiami, którymi prały bieliznę. Mieszkały w osypiskach skalnych, pieczarach górskich lub w jeziorach.

Wierzono, że porywają dzieci z kołysek, podmieniając je na własne, brzydkie. Sposobem na odzyskanie dziecka było porzucenie podmieńca. Dziwożona, tknięta płaczem własnego dziecka wracała po nie, oddając porwane.

Gumiennik lub owinnik - w wierzeniach słowiańskich demon zamieszkujący gumno i opiekujący się składowanym w nim zbożem. Miał wygląd małego dziadka z długimi włosami, brodą i wąsami. Umiał szczekać jak pies i zamieniać się w kota.

Gumiennik miał bardzo zmienną naturę. Strzegł zboża w gumnie przed ogniem, złodziejami i szkodnikami, jednak łatwo było go obrazić, m.in. lekceważąc go lub młócąc zboże podczas silnego wiatru lub w dzień świąteczny. Ciężko było go wówczas przebłagać. Rozgniewany gumiennik zanieczyszczał zboże lub podkładał pod nie ogień.

Gumiennikowi należało oddać pierwsze przyrządzone z ziaren danie w roku.


Kikimora, sziszimora
- w wierzeniach słowiańskich szkodliwy duch domowy.

Kikimora, uważana niekiedy za żonę domowego, przybierała postać maleńkiej kobiety, choć potrafiła także stać się niewidzialna. Była wroga wobec mężczyzn, po nocach budziła niemowlęta, plątała przędzę, czasami szkodziła także zwierzętom domowym, zwłaszcza zaś kurom. Sama jednak bardzo chętnie przędła i dziergała koronki, przy czym furkot jej wrzeciona uznawano za zły znak.




Kłobuk, kołbuk
- w wierzeniach słowiańskich demon opiekujący się dobytkiem i ogniskiem domowym. Utożsamiany z duszą martwego płodu. Przybierał najczęściej postać zmokłej kury, a także kaczki, gęsi, sroki, wrony, kota, a nawet człowieka.

Kłobuka można było sprowadzić do domu kusząc go jedzeniem lub przygarniając kurczaka. Można także było go sobie "wyhodować", zakopując pod progiem domu poroniony płód, który po siedmiu dniach (według innych podań miesiącach lub latach) zamieniał się w kłobuka.

Kłobuk dbał o pomnożenie majątku swojego gospodarza. Czynił to jednak okradając sąsiadów.

Latawiec - demon z wierzeń słowiańskich, utożsamiany z duszami dzieci poronionych (później nieochrzczonych). Latawce wyobrażano w postaci czarnych ptaków, identyfikowano je z wiatrem i wirami powietrznymi. Latawce ginęły podczas burzy, zabijane przez pioruny.

Uważano je ze demony negatywne, choć niezbyt szkodzące ludziom, bądź za demony opiekuńcze domu (zwłaszcza na Mazowszu i Pomorzu).

Licho - postać z wierzeń dawnych Słowian, zły demon personifikujący nieszczęście, zły los i choroby.

Licho rzadko ukazywało się ludziom. Gdy już to czyniło, przybierało postać przeraźliwie wychudzonej kobiety z jednym okiem.

Licho wędrowało po świecie w poszukiwaniu miejsc w których ludzie żyją szczęśliwie. Zazwyczaj podpalało budynki, zsyłało głód, biedę i choroby, po czym odchodziło. Czasem zatrzymywało się jednak wśród ludzi na dłużej. Męczyło wówczas gospodarzy, m.in. nastając na ich życie wyrywając szczeble z drabiny bądź obluzowując ostrza siekier. Szeptało też ludziom do ucha złe myśli, zsyłało zarazę na owoce i warzywa, nękało zwierzęta hodowlane, niszczyło dobytek. Przed lichem nie można było się uchronić, jedynym sposobem było cierpliwe znoszenie go i oczekiwanie aż odejdzie.

W mowie potocznej do dnia dzisiejszego istnieją stwierdzenia związane z postacią licha, takie jak: licho nie śpi, pal licho, licho wzięło, gdzieś go licho niesie, do licha!.

Mamuna, mamona
- demon z wierzeń dawnych Słowian. Dokuczała ciężarnym kobietom i położnicom, porywała lub podmieniała nowo narodzone dzieci. Podmienieniem dziecka przez mamunę tłumaczono prawdopodobnie jego niedorozwój[1].

Uważano, że mamuny są duszami kobiet zmarłych w ciąży lub w czasie połogu. Nie istniały jednolite wyobrażenia co do ich wyglądu. Najczęściej przedstawiano je jako stare kobiety porośnięte włosami na całym ciele, bądź pół-kobiety, pół zwierzęta.

Zmora zwana też marą (stąd powiedzenie sen mara, Bóg wiara) - w wierzeniach słowiańskich istota półdemoniczna, dusza człowieka żyjącego lub zmarłego, która nocą męczyła śpiących, wysysając z nich krew.

Według ludowych podań zmorami zostawały dusze grzesznych niewiast, dusze ludzi skrzywdzonych, zmarłych bez spowiedzi, potępionych. Zmorami często bywały siódme córki danego małżeństwa lub osoby, którym przy chrzcie przekręcono imię, ale "zmorowatość" dotykać też mogła osoby mające zrośnięte nad oczyma brwi lub różnokolorowe oczy. Istnieją wierzenia (m. in. w centralnej Polsce), że zmorą zostaje po śmierci np. osoba, przy której na łożu śmierci (wg innych wariantów w czasie chrztu), ktoś odmawiając Pozdrowienie Anielskie, przejęzyczył się i powiedział Zmoraś Mario zamiast Zdrowaś Mario.

Zmorę wyobrażano sobie jako wysoką kobietę o nienaturalnie długich nogach i przezroczystym ciele. Można ją było dostrzec przy świetle Księżyca, gdy jego promienie przechodziły przez ciało zmory. Podania przypisują jej zdolność do otwarcia każdego zamka. Umiała też zmieniać się w rozmaite zwierzęta: kota, kunę, żabę, mysz, a także w przedmioty martwe, jak słomka czy igła.

Zmora żywi się krwią. Sadowi się na piersiach śpiącej osoby, przyciska piersi kolanami i powoduje uderzenie krwi do głowy. W ten sposób pozbawia powoli tchu swoją ofiarę. Spija krew wypływającą nosem lub też nacina zębami żyłkę na skroni lub szyi i wysysa. Ofiara zmory traci siły i energię, które później odzyskuje w naturalny sposób. Mocno wygłodzona zmora potrafiła jednak zabić swoją ofiarę.

Syta zmora udaje się do stajni, gdzie wybiera konia, dosiada go na oklep i udaje się w szaleńczy galop, dbając, by zawsze być oświetloną promieniami księżyca. Długimi nogami opasuje rumaka, steruje nim, bijąc go w kark i po nozdrzach. Kiedy koń osłabnie, zawraca i zostawia wystraszone zwierzę na jego miejscu, w stajni. Niektóre zmory męczyły zwierzęta gospodarskie i sprowadzały na nie pomór.

Człowiek dręczony przez zmorę jęczy, poci się i rzuca się na łóżku. Jeśli zatem Słowianin budził się rankiem z uczuciem, że coś go całą noc gniotło w piersiach, często obwiniał za to właśnie zmorę. Mit ten ma zapewne swoje źródło w zjawisku paraliżu sennego.

Gdy osoba zaatakowana przez zmorę budziła się, ta natychmiast uciekała. By pomóc śpiącemu, którego dręczy zmora, należało zbliżyć się z butelką w prawej ręce, a lewą ręką zagarnąć od głowy śpiącego ku stopom, następnie zakryć ręką i zakorkować naczynie. Butelkę z pochwyconą zmorą należało utopić lub wrzucić w ogień. W wodzie długo słychać kwilenie podobne do kwilenia małego dziecka, w ogniu, gdy pęknie szkło słychać pisk oparzonej zmory, która wraz z dymem jako czarna pręga uchodzi kominem.

Skuteczną metodą ochrony przed zmorą była zmiana pozycji snu. Należało położyć się w łóżku odwrotnie, z głową w nogach łoża, bądź nie na wznak. Dodatkowo można było spać ze skrzyżowanymi nogami. Sposobem na zabezpieczenie stajni przed zmorą było przybicie nad drzwiami lub na drzwiach zabitej sroki.

Ogniki (zwane także świecnikami, świczkami, błędnymi ognikami bądź świetlikami bagiennymi) - w mitologii słowiańskiej były to małe demony, które rozpalały migoczące światełka koloru żółtego bądź niebieskiego, najczęściej pojawiające się nocą ponad bagnami i moczarami, rzadziej na polach. Migotaniem swoich światełek mamiły one ludzi przechodzących przez takie właśnie tereny, tak, że gubili oni drogę i mogli błąkać się w jej poszukiwaniu przez całą noc - mogły go nawet uśmiercić. Jednakże zdarzało się również, że ogniki litowały się nad zagubionym człowiekiem i wskazywały mu właściwy kierunek.

Podobno kiedy podróżnemu udało się schwytać takiego właśnie ognika - jednak zdarzało się to bardzo rzadko, dlatego też nie wiemy, jak wyglądał ów demon - mógł on w zamian za wypuszczenie spełnić jakieś jego życzenie, a kiedy ogniki zapalały swoje światełka, w pobliżu działy się przedziwne rzeczy. Według różnych opowieści ogniki zapalały światła tylko wtedy, kiedy w pobliżu był jakiś groźniejszy demon, taki jak np. Bies.

Słowianie wierzyli, że ognikami stawały się po śmierci dusze ludzi okrutnych, obojętnych na krzywdę ludzką, złych i nieuczciwych. Poprzez swoje mamienie ludzi odpokutowywały one za krzywdy wyrządzone innym ludziom za życia.

Południca (przypołudnica, żytnia, rżana baba, baba o żelaznych zębach) - według wierzeń słowiańskich złośliwy i morderczy demon polujący latem na tych, którzy niebacznie w samo południe przebywali w polu.

Południcami stawały się dusze kobiet zmarłych tuż przed lub w trakcie ślubu, bądź wkrótce po weselu. Zadawały napotkanym na polu ludziom zagadki, od odpowiedzi na które zależał los pytanego. Zabijały lub okaleczały swoje ofiary, dusiły śpiących na polu żniwiarzy i porywały dzieci bawiące się na skraju pola.

Południce ukazywały się jako młode dziewczyny lub stare kobiety owinięte w białe płótno, z rozpuszczonymi w nieładzie włosami. Na plecach nosiły worki, w których porywały dzieci. W rękach trzymały zazwyczaj drąg, ożóg lub sierp, którymi potem dręczyły swoje ofiary.

Prawdopodobnie postać południc utożsamiano z często występującymi w okresie letnim małymi wirami powietrznymi, powstającymi w gorące dni przed nadchodzącą burzą, prawdopodobnie wskutek nagłej zmiany ciśnienia; wir powstaje nagle, osiąga wysokość do kilku metrów, porusza się niczym mała trąba powietrzna i znika równie szybko, jak się pojawił. Od starszych ludzi można usłyszeć ostrzeżenie przed wejściem w ów wir, ma to bowiem grozić "przetrąceniem". Możliwe również, że napadem południcy tłumaczono udar słoneczny.

Wiara w południce obecna była w północnej części Słowiańszczyzny (Łużyce, Czechy, Słowacja, Polska, Ruś). Ich południowosłowiańskim odpowiednikiem były wiły.

Poroniec - w wierzeniach słowiańskich złośliwy i wrogi ludziom demon wywodzący się z duszy poronionego dziecka lub spędzonego płodu.

Porońcem stawała się dusza dziecka poronionego lub spędzonego płodu, a także dziecko urodzone martwe, zmarłe lub zabite przez matkę wkrótce po urodzeniu, niepochowane zgodnie z obyczajem. Porońce były uważane za niezwykle potężne demony, w związku z obecnym w nich potencjałem niezrealizowanego życia.

Z wiarą w porońce związane były liczne  dotyczące kobiet ciężarnych i znajdujących się w okresie połogu, m.in. zakaz zaglądania przez nie do studni i czerpania z niej wody, zakaz wychodzenia z noworodkiem z domu (zwłaszcza na pole) i odbywania stosunków płciowych. Nowo narodzone dziecko poddawano szeregowi praktyk magicznych, jak wycieranie go wierzchem słomy. Dopiero po upływie szóstego tygodnia życia wyprowadzano położnicę, a dziecko stawało się człowiekiem i nadawano mu imię.

Poronione dziecko pochowane pod progiem domu jako ofiara zakładzinowa stawało się przychylnym kłobukiem i nie zmieniało się w porońca.

Polewik lub polewoj - słowiański demon polny, żyjący w zbożu i opiekujący się nim. Męski odpowiednik południcy. Polewiki wyobrażano sobie jako niskich ludzi o ziemistej cerze i kłosami zbóż zamiast zarostu.

W południe i o zachodzie słońca polewik wychodził na miedzę. Napotkanych ludzi wodził na manowce, zaś śpiących w tym czasie na miedzy podduszał i deptał. Był szczególnie agresywny wobec napotkanych pijanych ludzi, których potrafił nawet zabić.

Podczas żniw przerażony polewik uciekał przed ostrzami sierpów, aż w końcu krył się w ostatnim zebranym snopku. Ten ostatni snop należało z honorami zabrać z pola i umieścić w kącie stodoły, gdzie polewik mógł przetrwać do następnej wiosny.

Rusałki - zwane też boginkami, to w mitologii słowiańskiej demoniczne istoty zamieszkujące lasy, pola i zbiorniki wodne.

Ukazywały się zazwyczaj jako piękne, nagie dziewczęta z rozpuszczonymi zielonymi włosami, rzadziej jako stare i odrażające kobiety. Rusałkami stawały się panny które zmarły przed zamążpójściem. Rusałki pojawiały się w czasie nowiu i wabiły do siebie młodzieńców, których zabijały.

Termin rusałka pochodzi od łacińskiego rosalia (święto róż). Poprzez Bałkany dotarła na Ruś. W Polsce rusałka występowała jedynie jako termin książkowy, zamiast niego używano terminu boginka. Nazwa rusałka szybko upowszechniła się i objęła swoim zasięgiem różne rodzaje demonów, m.in. brzeginie.

Na Rusi w okolicach Zielonych Świątek obchodzono rusałczy tydzień, podczas którego składano rusałkom w ofierze chleb i urządzano uczty.

Skarbnik - w wierzeniach słowiańskich duch zamieszkujący podziemia (zwłaszcza kopalnie), strzegący naturalnych zasobów ziemi i zakopanych w niej skarbów. Był także władcą podziemnej krainy, do której zabierał dusze górników, którzy zginęli podczas pracy w kopalni.

Skarbnik był postacią przychylną ludziom, ostrzegał górników przed grożącym tąpnięciem, zalaniem i pożarem, mógł także zaprzyjaźnić się z górnikami. Wobec osób które były leniwe, niesolidne, skąpe i złorzeczyły w kopalni, skarbnik bywał jednak bardzo zawzięty i mściwy. Ukazywał się najczęściej pod postacią starego, brodatego górnika z kagankiem w ręku, potrafił też przybrać kształt kozy, konia, psa, myszy, żaby, pająka, muchy. Mógł także pozostawać niewidzialny, wówczas górnik mógł wyczuć jego obecność bądź słyszeć stukanie.


Krasnoludek, krasnal, skrzat - przyjazna ludziom istota pojawiająca się często w literaturze polskiej i zagranicznej, szczególnie w baśniach. Krasnoludki wyglądem przypominają małych ludzi. Przeważnie są przedstawiane w szpiczastych czerwonych czapeczkach, od koloru których pochodzi ich polska nazwa. Występują zarówno w baśniowej tradycji polskiej, jak i innych narodów europejskich.

Stopan - w wierzeniach bułgarskich opiekuńczy duch domowy.

Stopan był duchem jakiegoś zasłużonego przodka, który opiekował się domem i był jego gospodarzem. W sytuacji, gdy stopan zirytowany brakiem szacunku hałasował nocą, zsyłał złe sny i choroby, składano mu ofiarę, zwaną stopanową gozbą. Ofiarę składała zawsze najstarsza kobieta w rodzinie, zabijając wówczas czarną kurę i spuszczając jej krew do jamy wygrzebanej w popiele ogniska domowego. Następnie zanoszono na strych upieczoną kurę i ciasto jako pożywienie dla stopana, zaś kobieta lała wino w ogień. Jeżeli po dwóch tygodniach jedzenie znaleziono naruszone, oznaczało to iż stopan przyjął ofiarę.

Strzyga, rzadziej w męskiej postaci jako strzyg, strzygoń - demon z wierzeń słowiańskich. Strzyga była istotą nieco podobną do wąpierza. Strzygami zostawały dusze ludzi, którzy urodzili się z dwiema duszami, dwoma sercami i podwójnym szeregiem zębów, z czego ten drugi był słabo zauważalny. Uważano także, iż strzygą jest noworodek, który urodził się z wykształconymi zębami. Gdy już rozpoznano strzygę za pierwszego życia, przepędzano ją z ludzkich siedzib. Strzygi ginęły zazwyczaj w młodym wieku, gdy jednak jedna dusza odchodziła, druga żyła dalej i aby przetrwać musiała polować. Strzyga wysysała krew, wyżerała wnętrzności i latała pod postacią sowy po nocach. Zazwyczaj poza polowaniem chodziło o zemstę za krzywdy wyrządzone podczas pierwszego żywota. Strzygi potrafiły zadowolić się przez jakiś czas także krwią zwierząt. Podobnie jak inne stwory tego typu, strzygę należało trwale unieruchomić poprzez spalenie lub powbijanie gwoździ albo pali w różne części ciała.

Wg innych źródeł strzygi nie szkodzą ludziom inaczej, niż tym, że są zwiastunami pewnej śmierci kogoś z domowników. Szkodliwość zaś wynikać miała (według późniejszej interpretacji) z braku chrztu jednej z dusz dziecka, co uniemożliwiało opuszczenie świata ludzi.

W czasach epidemii ludzi chorych chowano do grobów jeszcze żywych. Niektórym udawało się wykopać gołymi rękami i potem błądzili oni z zakrwawionymi rękami, poodrywanymi paznokciami, chorzy i osłabieni. Też uważani byli za strzygi. Sposobem na zapobiegnięcie przeistoczeniu się człowieka w strzygę było pochowanie go twarzą do dołu.

Uboże, ubożę, w l.mn. często uboża, ubożęta, bożęta - postać z wierzeń staropolskich, opiekuńczy duch domowy, zapewniający dostatek, często wywodzony od dusz zmarłych przodków. Jego postać pojawia się w literaturze w XV i XVI wieku, później zaś zanika. Odpowiednikiem ubożąt na Rusi był domowik.

Wampir - fantastyczna istota, najczęściej żywiąca się ludzką krwią, prawie nieśmiertelna, o ludzkiej postaci i charakterystycznych wydłużonych kłach. Zależnie od źródła, wampirom przypisywane są liczne zdolności paranormalne, m.in. regeneracja, czytanie w myślach, przewidywanie przyszłości, lewitacja czy telekineza.

Utopiec (lokalnie znany jako utopek, utoplec, utopnik) - zły i podstępny demon wodny z wierzeń słowiańskich, często utożsamiany z wodnikiem. Utopce rodziły się z dusz topielców i poronionych płodów. Podobnie jak wodniki zamieszkiwały wszelkie zbiorniki wodne (łącznie ze studniami i rowami przydrożnymi) i topiły kąpiących się oraz przechodzące przez rzekę zwierzęta. Odpowiadały także za wylewy rzek oraz zatapianie pół i łąk. Utopce przybierały postać wysokich, bardzo chudych ludzi o oślizgłej, zielonej skórze, z dużą głową i ciemnymi włosami. W czasie nowiu utopce wychodziły na brzeg. Często zwabiały wówczas do siebie ludzi, bawiąc się z nimi w zagadki. Osobę próbującą oszukiwać w zagadkach natychmiast topiły.

Na Śląsku, gdzie wiara w utopce była szczególnie rozpowszechniona, zostały one całkowicie utożsamione z wodnikami. Według wierzeń śląskich utopiec nie tylko topił ludzi, ale w zależności od kaprysu mógł też im pomagać, doradzać, a nawet się zaprzyjaźnić.

Wiara w utopce była na tyle mocno zakorzeniona, iż swój oddźwięk znalazła w folklorze chrześcijańskim. Utopce wywodzono wówczas od strąconych z nieba aniołów, pokutującej ludzkiej duszy lub dusz samobójców. Chrześcijaństwo ostatecznie zaczęło wręcz upowszechniać własne sposoby ochronne przed nimi - głoszono np. iż tonącemu dobrze jest na szyję zarzucić różaniec, co odstraszy utopca. W kronikach z XIV w. zapisano: Szczególną ostrożność przy wodzie zachowaj, by utopca w porę spostrzec. Pomylić się sposobu nie ma, bo brzydki on okrutnie i do ludzi nie podobien. Gdy więc mokrego stwora obaczysz, co głowę ma wielką zielonymi włosami zdobioną i odnóża jak patyki cienkie - uciekaj człeku, by śmierci w odmętach nie ponieść. Gdy zaś ostrożnym nie dość będziesz i wodnicy dasz się złapać, ciepnij jej różańcem w oczy, a bestię precz odgonisz. W folklorze istnieje także podanie, iż przed utopcami strzeże św. Jan Nepomucen. Jego kapliczki stawiane są w miejscowościach, gdzie strach przed utopcem był szczególnie silny. W szczególności dużo tego typu kapliczek istnieje na Śląsku. Najbardziej znanym utopkiem jest wodzisławski Zeflik, o którym powstało wiele przypowieści.

Wiły, samowiły - południowosłowiański i ruski odpowiednik południc, mamun i rusałek. Na zachodniej Słowiańszczyźnie znane w zdegradowanej formie jako straszydła lub demon sprowadzający na ludzi obłęd.

Wiły wywodziły się z dusz zmarłych młodo dziewczyn. Zamieszkiwały lasy, góry, a także rzeki i jeziora. Potrafiły dosiadać obłoków i przesuwać je spojrzeniem. Zazwyczaj zjawiały się w gromadach, mogły przybrać postać pięknych skrzydlatych dziewcząt o lekkich i niemal przezroczystych ciałach, nagich lub kuso odzianych, ale także koni, łabędzi, sokołów lub wilków. Czasami zmieniały się też w wiry powietrzne.

Wobec ludzi wiły były nader kapryśne. Zdarzało się, że pomagały młodym mężczyznom zawrzeć małżeństwo, ostrzegały przed gradobiciem, pomagały potrzebującym rolnikom czy przepowiadały przyszłość, rozgniewane potrafiły jednak same zniszczyć pola wywołując opady gradu, wichurę albo suszę. Bywało także, że wiły zatańcowywały na śmierć napotkanych mężczyzn, oślepiały ich lub doprowadzały do szaleństwa, sprowadzając na nich żądze niemożliwe do zaspokojenia.

Wodnik (czes. vodník, ros. wodjanoj, wodylnik; potocznie także utopiec, topielec) - w wierzeniach słowiańskich demon opiekuńczy śródlądowych zbiorników wodnych i ich władca. Wodniki zamieszkiwały wszelkie jeziora, rzeki, stawy, a często także studnie i przydrożne rowy. Chętnie zamieszkiwały w pobliżu młynów.

Wodnik najczęściej ukazywał się pod postacią starca wysokości nieco ponad pół metra z rybimi, zabarwionymi na zielono oczami, pomarszczoną twarzą i długimi, rozczochranymi włosami oraz błoną pławną między palcami. Ubierał się zazwyczaj na czerwono i w taki sposób, że czasem trudno było go odróżnić od zwykłej, niskiej osoby ludzkiej. Gdziekolwiek stanął, zostawała po nim kałuża wody. Wodnik przybierał także postacie zwierząt wodnych, często pojawiał się na czele ławicy ryb jako największa z nich.

Wodnik topił przeprawiające się przez rzekę zwierzęta, a także ludzi wykazujących szczególną niefrasobliwość (nieostrożnych amatorów kąpieli, zwłaszcza kąpiących się nocą) lub wykazujących brak poszanowania dla akwenu zamieszkiwanego przez wodnika. W opowieściach ludowych wodnik jawi się jako postać, którą łatwo zirytować i rozgniewać, lub też czyniącą różne (zazwyczaj złośliwe) psoty. Prowokował ludzi rozwieszając na trzcinach kolorowe wstążki i świecidełka. Swoje ofiary wciągał na dno, choć czasami zadowalał się tylko nastraszeniem kąpiącego się przez podtopienie. Tonący wówczas znajdował się całkowicie w rękach wodnika i jego ratunek mógł za sobą pociągnąć więcej ofiar.

Aby zabezpieczyć się przed wciągnięciem na dno przez wodnika, składano mu ofiarę, topiąc zwierzę (np. kozła, konia lub krowę). Na Mazurach popularnym było topienie w jeziorze raz do roku kury.

Wodnik często wygrzewał się na brzegu, bądź przesiadywał na kładkach lub mostach. Należało wtedy omijać go z daleka i nie wchodzić do wody. Czasem wodnik mógł także wyjść na ląd i wejść między ludzi, zwabiony np. tańcem lub śpiewem. Aby temu zapobiec, w bramę osady wstawiano wycięty w kształcie głowy słup.

Wodniki szczególnie upodobały sobie bardzo głębokie zbiorniki wodne, gdzie mieszkały w pałacach z kryształu, lodu lub szkła. Więziły w nich dusze utopionych ludzi.

Z wiarą w wodniki związany był zakaz kąpieli przed Nocą Kupały, po której to kąpiel stawała się stosunkowo bezpieczna. W późniejszym okresie nadano temu symbolikę chrześcijańską - wówczas to św. Jan miał "chrzcić" wszystkie wody, przez co duchy wodne miały stawać się mniej agresywne.


http://img227.imageshack.us/img227/6937/dinozauru1aa8dw8.jpg

Offline

 
Witamy na forum! FORUM NA SPRZEDAŻ WRAZ Z KONTEM ADMINA- cena portalu to 50zł.- dzwonić: 725209069

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs warszawa Hotels Belgium